środa, 26 lutego 2014

Choroby zaraźliwe, zwłaszcza w okresie wzmożonej zachorowalności i spadku odporności

Zawsze porażało mnie stwierdzenie, że homoseksualizmem można się zarazić. Intrygowało mnie pytanie - jak? Jak grypą? Że ktoś nakicha w moją stronę homoprątkami i za dwa dni gorączka i nerwowe podniecenie w obecności uroczych koleżanek? Czy mogę się zarazić tylko od zdeklarowanej lesbijki, czy geje też mogą mnie zarazić? Czy mam wystrzegać się siadania na tej samej desce klozetowej, kubeczki wyparzać i broń borze zielony nie obcierać zasadniczych i niezasadniczych części ciała tym samym ręczniczkiem? Ręki nie podawać? Czy podawać i dezynfekować? Niestety, na ten temat autorytety od zaraźliwości milczą, a biedny obywatel nie wie, jak się przed infekcją uchronić. A to może wywołać panikę. Niemniej zawsze tłumaczyłam sobie, że homofobia to, jak sama nazwa wskazuje, lęk, a ten nie jest racjonalny zazwyczaj i nie na racjonalnych przesłankach się opiera. Skoro mężczyzna to przede wszystkim nie kobieta, ale też stanowczo nie homoseksualista, to tego ostatniego należy się wystrzegać i obawiać, bo zaburza system. Stanie się kimś takim zagraża byciu prawdziwym mężczyzną, a kto przy zdrowych zmysłach chciałby utracić swoją przewodnią rolą w społeczeństwie (mój Luby się zrzeka, ale on się chce ze mną ożenić, co podważa zaufanie w jego władze umysłowe)? A więc bycia gejem należy się bać i to znacznie bardziej, niż samego geja. W związku z tym należy unikać sytuacji, które mogą prowadzić do zarażenia. Poniżej krótki instruktaż pana prof. Marka Regnerusa, ponoć z University of Texas, Austin, Texas:

Profesor Mark Regnerus z University of Texas w Austin jest autorem głośnego badania na temat wychowywania dzieci przez pary homoseksualne. Teraz powiedział, że legalizacja "małżeństw" homoseksualnych doprowadzi do rozwoju dewiacyjnych zachowań wśród normalnych mężczyzn.

Uczony stwierdził, że normalni mężczyźni zaczną domagać się otwartych związków a także stosunków analnych od swoich żon i dziewczyn.

„Jeżeli małżeństwo homoseksualne będzie postrzegane jako coś uprawnionego przez heteroseksualne kobiety, to wówczas zachęci to ich partnerów – i to wielu – do oczekiwania tego, czego mężczyźni w historii zawsze chcieli, a na co rzadko im pozwalano. Mianowicie seksualnych nowinek w formie pozwolenia na skoki w bok bez narażania ich pierwotnego związku” – powiedział prof. Regnerus.

Dodatkowo badacz stwierdził też, że jeżeli społeczeństwo uzna gejowskie zachowania seksualne za coś normalnego, to nastąpi wzrost praktyki analnych stosunków seksualnych wśród osób heteroseksualnych.


Źródło: http://www.fronda.pl/a/akceptacja-gejow-prowadzi-do-dewiacji-wsrod-mezczyzn,34821.html (pisownia oryginalna)


Proponuję prześledzić logikę tego wywodu. Legalizacja małżeństw homoseksualnych ma tylko wpływ na heteroseksualnych mężczyzn. Ufff, ocieram pot z czoła. Czyli jestem zupełnie bezpieczna. Jako istota z natury (podkreślam, z natury) monogamiczna i tak nie żądałabym od partnera otwartego związku i przyzwolenia na skoki w bok, jednakże mogę być spokojna, społeczna akceptacja dla zalegalizowanego związku dwóch kobiet nie sprawi, że będę się domagać od partnera czegokolwiek. Tylko mężczyźni są zagrożeni. W związku z tym, drodzy mężczyźni, proszę o wzmożoną uwagę. Jeśli pozwolimy dwóm facetom (bo, jak dowiedziono powyżej, związek dwóch kobiet nie ma wpływu na resztę kobiet ani na heteroseksualnych mężczyzn, skupmy się, jak zwykle, na gejach) zalegalizować związek, to niezainteresowanym do tej pory seksem analnym mężczyznom zachce się seksu analnego. I to nie z innym mężczyzną, tylko z własną żoną. Bądź dziewczyną. Ponieważ wzrośnie społeczna akceptacja dla zachowań seksualnych homoseksualnych mężczyzn, to heteroseksualni mężczyźni będą chcieli tego, czego im od wieków zabraniano. Czyli że co? Że tak naprawdę wszyscy faceci chcą seksu analnego? Tylko część z nich się nie przyznaje? I to ta większa, heteroseksualna część? Like really? Czy autor nigdy nie był w Internetach? Internety, jako cloaca maxima, dowodzą, że statystycznie chyba więcej mężczyzn chce, niż robi (standard, drodzy państwo, standard). I jak, przepraszam bardzo, akceptacja kobiet dla związku dwóch mężczyzn ma zachęcić ich partnerów do domagania się otwartego związku? A, wiem! Maurice, jestem genialna, jak mawiał król Julian XIII. Jeśli kobieta uzna, że dwóch mężczyzn we względnie stabilnym, monogamicznym i nudnym, mieszczańskim związku jest ok, to jej partner, który, jak powszechnie wiadomo, bardzo boi się bycia gejem i zarażenia homoseksualizmem, postanowi zachowywać się zupełnie inaczej niż taki gej, żeby podkreślić jak bardzo gejem nie jest. Więc skoro geje stworzą nudne stadło na przedmieściu miasta i zalegalizują swój związek, prawdziwy heteryk będzie chciał maksymalnej poligamii. Z bezpiecznym portem w postaci jednej partnerki naczelnej. To ma sens przecież.

I na koniec pytanie koronne: jak bardzo niepewnym swojej tożsamości trzeba być, żeby produkować takiego wywody?


1 komentarz: